14 sierpnia zawalił się wiadukt w Genui, przechodzący nad miastem, nad domami, zakładami pracy, torami kolejowymi… Zawalił się, niszcząc życie wielu ludzi; kilka sekund trwała ta katastrofa, której świadkowie mówili z przerażeniem, jako o czymś, co było jednocześnie niespodziewane i oczekiwane. Wzbudziła ona oczywiście wiele polemik, dotyczących poszukiwania rozwiązań dla osób, które straciły mieszkanie i dla całego miasta; a także odpowiedzialności za wypadek i za wypłacanie odszkodowań.
Ale w filmie z pierwszych chwil katastrofy uderzył wszystkich krzyk świadka: był on w stanie powiedzieć tylko, cztery razy, „O Boże”, a potem jeszcze „O święty Boże”; a zaraz potem wykrzyknął przekleństwa przeciw tej okrutnej tragedii. Dramatyczna ludzka słabość spontanicznie wzywa świętości Boga; wobec każdego zagrożenia, które dotyka niepohamowanego pragnienia nieskończoności, człowiek doświadcza nieuchronnej ograniczoności stworzenia. Ale kiedy zagrożenie wypływa z dzieła ludzkiego geniuszu, przywołuje się błąd, odpowiedzialność kogoś, kto powinien był nie dopuścić do tragedii; i wtedy, wobec świętości Boga, do którego instynktywnie się zwracamy, nasza ludzka natura musi liczyć się z własnymi aspiracjami i wymaganiami; i z tym, jak używamy zdolności i zasobów, które mamy do dyspozycji.
Z upływem dni i tygodni, kiedy miasto z wysiłkiem stara się wrócić do codziennego rytmu życia, trwa śledztwo, urząd miasta podejmuje decyzje, rozwijają się dyskusje polityczne, eksperci przedstawiają swoje opinie; ktoś nawet przywołał rzymską technikę budowy mostów, z materiałów, które się nie niszczyły i z użyciem konstrukcji łuku, a nie architrawu, te budowle przetrwały wieki.
Ale kiedy minęły emocje pierwszych momentów, w których przewidywano „odbudowę w ciągu 5-8 miesięcy”, teraz powstają projekty bardziej realistyczne: „będzie potrzeba roku, ale za to most przetrwa tysiąc lat, bo mosty nie mogą się zawalać, są symbolem, który łączy” – jak stwierdził włoski architekt i senator, Renzo Piano. I znowu, chodzi tu o rozliczne zasoby, o złożone dynamiki zdolności, współpracy, relacji, ambicji i interesów, sprzecznych lub dopełniających się. Zresztą wiadomo, że bez innowacji, bez ryzyka, które z niej wypływa i bez niezliczonych upadków w długiej historii ludzkości, nie moglibyśmy dziś podziwiać arcydzieł egipskich, rzymskich, chińskich, gotyckich… Ale aktualny postęp technologiczny, konieczny dla zaspokojenia potrzeb, dla tworzenia dobrobytu, oznacza także konieczność uwzględniania elementów ryzyka, które nie istniały jeszcze dwa wieki temu. Chodzi o zanieczyszczenie środowiska i wzrost ruchu drogowego, które oczywiście oznaczają konieczność ciągłej innowacji i konserwacji; nie można ich oderwać od odpowiedzialności człowieka i nie można ich powierzyć tylko algorytmom. Z drugiej strony, szybkość działania i zużywania się struktur ma też poważny wpływ na słabość fizyczną i psychiczną człowieka.
Także dzisiaj więc, a może nawet coraz bardziej, jeśli chodzi o przyszłość, technologia będzie potrzebowała człowieka, zdolnego do przyjęcia zadania dobrego zarządcy stworzonego świata. Ale w dramatycznym momencie upadku mostu, tak ja w wielu innych katastrofach, spowodowanych nieodpowiedzialnością, nieskutecznością czy winą człowieka, przychodzą do głowy słowa psalmu 8, którego autor tak zwracał się do Boga:
Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,
chwałą i czcią go uwieńczyłeś.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod jego stopy:
owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada,
ptactwo powietrzne oraz ryby morskie,
wszystko, co szlaki mórz przemierza.
O Panie, nasz Panie,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Kiedy myślę o tych słowach, coraz bardziej rozumiem, że psalmista myślał o panowaniu człowieka nad naturą, rozumianą jako dzieło Boga. Bóg z zaufaniem powierza to panowanie genialności człowieka; ale panowanie nad dziełem własnych rąk człowiek musi zdobyć samodzielnie i odpowiedzialnie. Podobnie inny psalm, po stwierdzeniu niepewności istnienia człowieka, kończy, zwracając się do Boga:
I wspieraj pracę rąk naszych,
wspieraj dzieło rąk naszych! (Ps 90, 17)